Z mojego doświadczenia, ze zlecenia rabat wciskam zawsze, klient niezwykle rzadko się o niego upomina, w dzień jest przecież znikomy 10% a w nocy wiadomo jakich klientów wozimy, nie wszyscy widzą, a na "górkę" nie ma reguły.

Ostatnio edytowany przez Arni (2011-09-02 08:50:52)

Kiedyś wioząc klienta ten mnie zapytał: "panie, powiedz jak to jest, że wsiadam na postoju i płacę więcej niż wtedy jak pan po mnie przyjedziesz". Myślę sobie: kurcze facet ma rację. Osobiście uważam że rabatem dla klienta zamawiającego TAXI jest darmowy przyjazd. Z drugiej strony trzeba szanować klienta, który jest lojalny i zamawia auta tylko w jednej firmie lub z postoju jeździ tylko ze mną i jemu jak najbardziej ten rabat się należy jak to powiada mój kolega ze związku "jak psu miska" Pozostałych klientów szanujmy podnosząc poziom swoich usług a nie oferując rabat ze straszną miną na twarzy bo tak karze firma. I panowie właściciele korporacji to te rzeczy powodują że ten kierowca już na samym początku jest nie miły dla klienta gdyż nie dość że jedzie za 10 zł, płaci 2,5 zł za zlecenie to jeszcze musi dać rabat a tego klienta pierwszy raz widzi, szepcząc pod nosem: mam nadzieję że już się więcej nie spotkamy....

Rabat spełnia swoje znaczenie jeśli wyróznia nas spośród innych. Jeśli wszyscy dają taki sam rabat to jest to nic innego jak napiwek dawany ( zaiste, dziwny to kraj ) klientowi przez taksówkarza. I nie jest prawdą, że rabat kosztuje taksówkarza te 10 czy 15 procent uwidocznione na taksometrze . Do tych procentów trzeba doliczyć opłatę za zlecenie, za pasmo radiowe, za dojazd do klienta. I z tych 10 czy 15 procent, zawłaszcza przy krótkich kursach robi się 30 czy 40 procent. Czyli robimy kurs po kosztach a nawet dokładamy do interesu. Ktoś powie - daję rabaty i dlatego jeżdżę. Bzdura. Przy krótkich kursach, takich do 15 czy 20 zł ten rabat dla klienta nie ma żadnego znaczenia. Rzadko który klient zwraca na to uwagę. Chce jechać, wsiada jedzie i płaci. A czy zapłaci 20 czy 18 złotych ma to w d....e. Przy długich kursach jest z czego dać rabat i klient też czuje jego wagę i znaczenia. Dla klienta ważne jest by taksówka była szybko i bez kłopotu dojechał tam gdzie chce. Przy krótkich kursach rabat ma największe znaczenie dla właściciela korporacji bo takich kursów jest najwięcej, więc zarobek na zleceniach jest a czy taksówkarzna tym zarobi to już go nie obchodzi i dla taksówkarza bo zżera lwią część jego zarobku.

Masz rację Bisel. Firma typu Mini,  MPT  czy jeszcze parę innych ma tyle wspólnego z korporacją co picie w Szczawnicy ze szczaniem w piwnicy.

Ale tego wszyscy nie zrozumieją, a to z prostej przyczyny, świat nie jest idealny, no co można powiedzieć o taksówkarzu, jak cały słup odmawia nawalonemu w trzy tyłki pasażerowi kursu na Nowy Dwór za dwie dychy a ten jedzie, staram się być przy zdrowych zmysłach i aż tak pijanych z reguły nie biorę, raz miałem nauczkę.